poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Królowie szos

O południowych mistrzach kierownicy krąży niejedna legenda. Konia z wozem temu, kto odważy się wsiąść za kółko w tej spalinowej dżungli. Panuje tam jedna zasada: każdy orze jak może. Nawet w sycylijskich przewodnikach turystycznych przeczytamy, że dojeżdżając do skrzyżowania bezpieczniej nawiązywać kontakt wzrokowy z innymi kierowcami niż kierować się zasadami ruchu drogowego. Pozostaje tylko zapiąć pasy i przygotować się na jazdę bez trzymanki! Oto próbka tego, co można zobaczyć na trasie :)


To mój ulubiony model - błękitna strzała. Mistrzowskie połączenie minimalizmu i nowatorskiego designu. Podejrzewam, że nie bez znaczenia jest tu ułańska fantazja właściela pojazdu i zdecydowanie się na awangardowe i nietuzinkowe rozwiązania techniczne. Jedym słowem - unikat! 



Możemy zaobserwować tu pewien trend - brak kołpaków na przednich kołach:


Jak widać, nikt się nie przejmuje jakąś tam rysą czy dwiema. Widać przynajmniej, że nie jedno się przeżyło za sterami takiej machiny. Wydaje mi się też, że im więcej wgnieceń, tym lepiej. Dodaje to autu charakteru i pazura! 



Stara zasada szczęśliwego życia: "nie przejmować się tym, czego się nie ma" żyje i ma się dobrze. Jeździ? Jeździ. A że brakuje jakiegoś tam zderzaka? Ale czasami zdarzają się kierowcy ze zmysłem inżynierskim. Popatrzcie sami, jak się prezentują rumaki włoskich złotych rączek:


Kartonowy reflektor Clementoni. Ekonomiczny i przede wszystkim przyjazny środowisku! Wkrótce dostępny w sprzedaży detalicznej. 


Pozostając w nurcie eko: wielofunkcyjny i wielozadaniowy sprzęt, który odmieni życie każdego kierowcy. Nie dajcie się zwieść pozorom, tylko przypomina zwykłą sznurówkę, Dostępny na metry w 7 odcieniach.



Tu natomiast rozwiązanie coraz częściej spotykane na ulicach. Innowacyjne, a zarazem genialne w swej prostocie! Z taśmą klejącą w bagażniku żadna stłuczka już nie straszna!

Umiejętności parkingowe zajmują ważne miejsce w życiu każdego Południowca, bez nich zginęliby marnie po paru godzinach w miejskiej dżungli. Naprawdę im tego zazdroszczę: finezji, fantazji i bezstresowego podejścia do tematu. Możemy tutaj wyróżnić kilka najczęściej obserwowanych zjawisk. Pierwsze z nich, to tzw. "buziaczek":



Jak widać na załączonych obrazkach, wszystko się da. Kierowcom gratulujemy kunsztu, samozapozaparcia i precyzji. Istnieje wiele wariacji, w zależności od ukształtowania terenu:



Kolejnym zjawiskiem, dość kłopotliwym dla wszystkich uczestników ruchu jest tzw. "seconda fila" i różne jej odmiany, czyli zastawianie się we wszystkich możliwych konfiguracjach. Plus jest taki, że jeżeli kierowca zostawił auto z włączonymi światłami awaryjnymi, prawdopodobnie niedługo wróci, najczęściej przywołany wszystkimi możliwymi przekleństwami wykrzykiwanymi pod jego adresem przez kerowcę próbującego wyjechać, wszystko oprawione rytmicznym uderzaniem w klakson. Wróci, o ile jest w pobliżu. Gorzej, gdy go tam nie ma..... :-) 




Osobne podgrupy to parkowanie na środku chodnika, na środku jezdni, na pasach i na skrzyżowaniach. Wszystko oczywiście to standardowe i nikogo nie dziwiące praktyki, doprowadzające do szewskiej pasji jedynie pieszych i matki z wózkami.






Żarty żartami, ale bywały widoki, kiedy serce mi się krajało :-( 


Sycylijska ulica rządzi się swoimi prawami i osobie na codzień jeżdżącej po polskich drogach, wszystko na początku może się wydawać dziwne, irytujące i niepojęte (łagodnie mówiąc). Jedno jest pewne: limuzyn tu nie uświadczysz, a auto im bardziej dobite, tym lepiej - w końcu i tak wątpilwe, że znajdziesz je w takim samym stanie, w jakim je zaparkowałeś. Po jakimś czasie rozwiązałam zagadkę tajemniczego trąbienia ni stąd ni zowąd (jak mi się wówczas zdawało). Otóż zbliżając się do skrzyżowań, w ten sposób kierowcy ostrzegają się nawzajem o swojej obecności na drodze. W końcu muszą mieć jakąś alternatywę do przepisów ruchu drogowego :) To samo dzieje się na krętych górskich drogach, gdy "koszą" wielkie zakrętasy. To tyle na dziś. Pozdrawiam z deszczowej Warmii :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz